Wyścig z czasem by zdążyć po kredyt z dopłatami, sposoby na podniesienie zdolności kredytowej, znalezienie takiej nieruchomości, która spełni wymagania banku. Wielu klientów w 2012 roku podjęło jedną z ważniejszych decyzji w życiu i zainwestowali – często nie swoje pieniądze – w nieruchomość. Czy ci, którzy nie zdecydowali się na taki krok, powinni żałować? Czy 2013 rok będzie łaskawszy dla osób budujących domy?
Impulsem napędzającym rynek mieszkaniowy w 2012 roku była „Rodzina na swoim”. Po ponad sześciu latach działania program dopłat do rat kredytu hipotecznego z rządowej kieszeni dobiegł końca. W kolejce jest jednak kolejny program – „Mieszkanie dla młodych” . Jest to propozycja wspomagająca finansowo osoby, które kredytują mieszkanie z rynku pierwotnego. Pomimo, że nowe dopłaty nie obejmują osób kupujących lub budujących domy, „Mieszkanie dla młodych” może pomóc także takim inwestorom.
Koniec „Rodziny na swoim” – szansa na tańsze materiały budowlane
Na obowiązującym do końca 2012 roku programie zyskali nie tyle sami klienci, co banki, deweloperzy i producenci materiałów budowlanych. Perspektywa wyższego zarobku skusiła wielu do podwyższenia cen wszystkiego, co z zakupem czy budową nieruchomości miało związek. Wielu klientów mających przed oczami wizję kilkudziesięciu tysięcy złotych oszczędności nie zauważyło – lub nie chciało zauważyć – że gdyby nie sam program, ceny mogłyby jeszcze bardziej spaść, a mocne zachęcanie klientów, których często na zakup mieszkania lub domu nie było stać, poskutkowało wieloma gospodarstwami z problemami finansowymi. Ceny za metr kwadratowy nieruchomości w dużych miastach w ciągu sześciu lat wzrosły nawet dwukrotnie, a dodatkowe kierowanie klientów do banku po wieloletnie zobowiązanie sprawiło, że ci, którzy oszczędzali i nie brali kredytu byli w gorszej sytuacji, bo nie mogli liczyć na żadne profity od państwa.
PROJEKTOWE HITY RODZINY NA SWOIM
>>>Bank przyjrzy się kosztorysowi <<<
Zniechęceni wyłączeniem z nowego programu dofinansowań inwestorzy planujący postawienie własnego domu, paradoksalnie mogą na tym zyskać. „Rodzina na swoim” umożliwiała budowę domu z dopłatami, a to wiązało się często z wywęszeniem interesu przez producentów wszelkich materiałów budowlanych. Ponieważ z nadejściem 2013 roku sytuacja uległa zmianie, a firmy muszą w dalszym ciągu prosperować, można liczyć na zachętę do podjęcia decyzji o budowie domu, jaką będą niższe ceny. Podobnie z fachowcami – można się spodziewać spadku tempa prac, a co za tym idzie – zwiększenia liczby chętnych do pracy budowlańców, których honorarium często stanowi sumę tego, co inwestor wydał na same materiały. W podobnej sytuacji do firm budowlanych znajdą się właściciele mieszkań używanych wystawionych na sprzedaż. Nowy program nie obejmuje rynku wtórnego, zatem można się spodziewać spadku cen, a nawet chęci skuszenia ofertą tych, którym bliżej do rynku pierwotnego.
Energooszczędne i z dopłatami
Trzeba pamiętać, że nie wszyscy zapomnieli o osobach budujących domy. W 2013 r. będzie można składać wnioski o dofinansowanie sięgające 50 tysięcy złotych brutto. Co ważne, na dofinansowanie mogę liczyć także osoby, które rozpoczęły już budowę. Jeśli nieruchomość spełni wymagania techniczne zdefiniowane przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, a w dniu podpisania umowy z Funduszem budowa domu nie zostanie zakończona, inwestorzy mogą ubiegać się o dotacje.
W 2013 r. szansa na tańsze kredyty?
Oprócz prognozowanych tańszych materiałów budowlanych i niższych cen usług fachowców, „Mieszkanie dla młodych” może także spowodować spadek marż kredytów hipotecznych. Planowo program ma wystartować w połowie roku lub z początkiem 2014 r. Banki nie mogą sobie pozwolić na zbyt duże spowolnienie w udzielaniu nowych kredytów i będą musiały odpowiednio zachęcić do siebie osoby, które zamierzają podpisać wieloletnie umowy. Można się zatem spodziewać, że instytucje ruszą po klientów i będą się licytować z konkurencją, by zdobyć jak największą liczbę klientów.
Hanna Hylińska
Redaktor Bankier.pl