Jesienią minionego roku Parlament Europejski poinformował o
zmianach, które mają zwiększyć ochronę osób zaciągających kredyty. Dziś
wiadomo, że nowe przepisy wejdą w życie w ciągu najbliższych dwóch lat.
28 stycznia ministrowie finansów krajów Unii Europejskiej
przyjęli przepisy mające na celu zapewnienie większej ochrony osób, które
decydują się na wzięcie bankowego kredytu. Czy planujący w najbliższym czasie budowę domu za pieniądze instytucji odczują jakieś zmiany? Póki co - nie. Procedury będą standardowe,
czyli wynikające z wewnętrznych ustaleń banku (w odniesieniu do np. wyglądu
umowy czy wszelkich formalności dotyczących kredytu).
Umowa musi być czytelna
Unia Europejska już od pewnego czasu bacznie przyglądała się
bankowym procedurom. Umowy kredytowe, liczące zwykle po kilkanaście stron,
zapisane mętnym językiem, niejednoznaczne, części klientów nie uświadamiają wagi
podpisów, które składają. Obowiązki, nakazy, kary i wymagania stawiane
przez banki, wielu klientów przyprawiały o zawrót głowy. Ci, zmęczeni
specyficznym bankowym językiem, nie dopytywali o kwestie budzące wątpliwości i
pokornie godzili się na to, co przygotował dla nich bank.
Nowe przepisy mają to zmienić. Choć wiele rodzin nie
przewiduje zaciągnięcia więcej niż jednego kredytu, prostszy i jednolity
formularz w ciągu dwóch lat ma dotyczyć wszystkich banków prowadzących
działalność w krajach członkowskich Unii Europejskiej. Forma ma być klarowna, a
klienci, którzy lada moment zdecydują się na złożenie podpisu na umowie,
docelowo mają mieć świadomość znaczenia każdego zapisu zawartego w formularzu.
Istotną kwestią będzie także możliwość wcześniejszego
zapoznania się treścią – podczas wizyty w banku często nie ma na to czasu,
zdarza się, że problematyczną kwestią jest dostarczenie do przyszłego
kredytobiorcy kopii dokumentu. Dlatego klient zawczasu otrzyma dokument, który bez
pośpiechu będzie mógł przeanalizować słowo po słowie.
Nagła zmiana planów? Bank pozwoli na odstąpienie od kredytu
Kolejną zmianą, którą ministrowie finansów UE poparli, jest
możliwość odstąpienia od zawartej umowy kredytowej. Na taki ruch klient będzie miał 7 dni. Mimo
wszystko do tego czasu klient poniesie już pewne koszty (wycena nieruchomości,
wykupienie ubezpieczenia), jednak docelowo bez konsekwencji finansowych w ciągu
tygodnia będzie można zmienić zdanie i zrezygnować z kredytu.
Choć to zmiany na lepsze, wiele przepisów wciąż pozostawia
wątpliwości i niedomówienia. Niedawno członkowie Parlamentu Europejskiego zapowiadali
również, że na ich celowniku znajdzie się zawieranie umów dotyczących
dodatkowych – do kredytu – produktów bankowych, takich jak na przykład
ubezpieczenia. Modne „ubankowienie” klienta to dla banku same profity, zaś dla drugiej strony – często po prostu dodatkowy koszt.
Hanna Hylińska