Według przepisów obowiązujących od 28 czerwca 2015 roku, aby rozpocząć budowę domu, nie trzeba uzyskać pozwolenia, wystarczy jedynie zgłoszenie zamiaru podjęcia budowy. Większość inwestorów wciąż jednak ubiega się o pozwolenie. Wbrew pozorom może to im się opłacić.
Osiem miesięcy temu informowaliśmy o istotnej dla osób planujących budowę domu zmianie w kwestii formalności związanych z uzyskaniem zgody na postawienie nieruchomości. Miało być szybciej i wygodniej, jednak jak się dziś okazuje – pozwolenie może być dla inwestora pewnym ułatwieniem.
Wedle nowych przepisów wystarczy zgłosić budowę wraz z projektem budowlanym w urzędzie. Jeśli zgłoszenie nie wzbudzi wątpliwości urzędu, możliwe będzie rozpoczęcie budowy po 30 dniach od momentu złożenia dokumentu, wobec tzw. milczącej zgody.
GUS opublikował właśnie informacje dotyczące liczby rozpoczętych budów w minionym roku. Ponieważ nie podano, ile z nich rozpoczęło się po uzyskaniu pozwolenia, a ile w konsekwencji zgłoszenia, z pytaniem tym do Głównego Urzędu Statystycznego zwróciła się Gazeta Wyborcza. Odpowiedź może wydawać się zaskakująca, bowiem mało kto skorzystał do tej pory z nowego prawa.
Pozwolenie nie jest konieczne w przypadku domów jednorodzinnych, które mieszczą się na działce lub działkach, na których zostały zaprojektowane przez projektanta. Projektant uwzględnia wytyczne obowiązujące w danej gminie planu zagospodarowania przestrzennego lub decyzję o warunkach zabudowy.
Tu właśnie pojawia się powód, dla którego Polacy wciąż składają wniosek o pozwolenie na budowę. Jeśli w ciągu 30 dni urząd będzie miał uwagi do zgłoszenia, konieczne będzie wystąpienie o pozwolenie na budowę. Jeśli jednak inwestor od razu wystąpi o pozwolenie, może je uzyskać nawet po kilkunastu dniach, bez obawy o ewentualną korektę.
Hanna Hylińska